Kiedyś to były czasy. Ludzie z domów wychodzili. Spotykali się. Kochali- bardziej będąc niż „niebędąc”. Ludzie kiedyś muzyki dobrej słuchali.
Ludzie kiedyś, gdy czegoś chcieli, stali w kolejkach. Z kartką wdzięcznie trzymaną w ręce. Lub wymieniali się z sąsiadami kartka za kartkę, gdy trzeba było wódki na wesele. Ludzie kiedyś w maluchu przewozili pustaki, zaginając obciążeniem wszelkie prawa fizyki.
Kobiety kiedyś w polu rodziły. Dziecko za dzieckiem. Bo silne były. Herszt baby! W snopku dziecko układały i szły grabić. I nikt się nie bał, że się dziecko od alergii udusi, a kobieta w połogu wykrwawi. Bo silne dzieci były. I herszt baby.
Kiedyś to zdjęcia lepiej się robiło. I wywoływało na dodatek. Czarno- białe. Z klimatem. Długie włosy chłopcy nosili. Dziewczyny w dzwonach chodziły. I ubrane te dziewczyny były bardziej niż nieubrane. Ludzie inni wtedy byli. Bardziej pokorni niż niepokorni.
Kiedyś to dzieci na podwórku biegały, w piłkę grały. Na trzepaku odstawiały takie akrobacje, że gdy matka zobaczyła, to z okna wrzeszczała, „że do lekarza nie będzie jeździła, jak kolano rozwali”. Jeden i drugi.
Kiedyś to były czasy. Człowiek swoją pierwszą miłość zaciągał do stodoły. Na rozmowy- rzecz jasna. Jadło się z ogniska, spało się pod gołym niebem. Rąk się nie myło, warzyw nie myło i się żyło.
Kiedyś to były czasy. Każdy człek wspomina. Te puste półki. Te szkolne mury i wymogi- jakże inne niż teraz. Każdy wspomina to podejście do wychowania- jakże inne niż teraz. Każdy, kto żył wtedy, kto młodym wtedy był. Każdy. Wspomina. I nie dlatego wspomina, że żyło się lepiej. Że prościej się żyło. Nie dlatego.
Bo te kartki, te kolejki, te wyjścia do pola na żniwa i wódka weselna w zamian za czekoladę, to młodość. A młodość to ten moment, kiedy człowiek może najwięcej, kocha najmocniej i ryzykuje najbardziej. I tę młodość naszą pamiętamy. Bo przechowujemy w głowach pamiątki. Do których wracamy z wielkim sentymentem. Wspomnienia to są. Jakże ważne dla nas. I piękne. Bo to „kiedyś”, to czasy gdy byliśmy. Byliśmy najbardziej.
I gdy teraz słuchamy tych, co przypominają, to nie złościć się powinniśmy. A słuchać. Bo tak poznajemy ich. Historię tak poznajemy. A za „X” lat to my usiądziemy obok dzieci naszych. I wnuków. I powiemy: „Kiedyś to były czasy”. Nie dlatego, że gorzej będzie się żyło. A dlatego, że młodość będziemy wspominać. Dlatego.